Muzyka

niedziela, 12 lipca 2015

Nic nie znaczący wątek

Z reguły już nie pisuję pamiętników, dlatego nie traktujmy tego jako obietnicy czy zobowiązania. Prawdopodobnie zrobię to co zawsze w życiu realnym...po fascynuje się a potem mimo szczerych chęci znudzi mi się.
  Karola nie zapomnę nigdy, wiecie pierwsza miłość i te sprawy. Nie ma się co rozpisywać, uważam iż była dokładnie taka jaka pierwsza miłość być powinna. Była bajkowa, kwiaty, stanie pod oknem, prezenty, chodzenie po plaży, pocałunki. Nic nowego ani nadzwyczajnego a jednak każdy wspomina ją z łezką w oku. Nawet ja, chociaż spójrzmy prawdzie w oczy po ponad 2 latach znudziło mi się. Zmieniłam się, zaczęłam na różne aspekty patrzeć inaczej. Dopadło mnie uczucie niedosytu np. takiego jak wtedy gdy jesteś głodny a z jakiegoś powodu możesz zjeść tylko odrobinę, która nie wystarcza. Wtedy właśnie zaczęłam dostrzegać Kubę.


Z nim było inaczej. Pociągał mnie pod każdym możliwym względem: jego głos, zapach, oczy, dłonie, zachowanie. Jeśli chodzi o jego sposób bycia to zachowywał się raczej jak taki super popularny chłopak z amerykańskich filmów dla nastolatek. Tyle że Kuba nie był jakiś mega napakowany (był w sam raz) i nie był głupi. Pokazywał się wszystkim od swojej ,,najlepszej"(czyli moim zdaniem najgorszej) strony, egoista z kasą, mający wygórowane ego. W          rzeczywistości jednak był zagubionym we własnym życiu, inteligentnym aczkolwiek  zakompleksionym chłopakiem który(jak się później dowiedziałam) nigdy się nie całował. Teraz już wiecie jak bardzo pozory mogą mylić. No dobrze, teraz pewnie zapytacie to czemu ci się podobał? Chciałaś z nim być? Moja odpowiedź może was trochę zszokować bo mimo, iż był bardzo przystojny a ja całkiem ładna to żadne z nas nie chciałoby być z tym drugim. Po prostu byliśmy totalnymi przeciwieństwami. Okej, okej ,,przeciwieństwa się przyciągaj ". Zgadzam się bo przyciągał mnie a raczej cholernie pociągał ale w stałym związku ta zasada z reguły się nie sprawdza. Z nim było ciekawie, z nim było inaczej . Nigdy, powtarzam nigdy ale to przenigdy nie spotkaliśmy się sam na sam poza szkołą. Wszystko co robiliśmy działo się albo w niej albo na wycieczkach. Z Kubą było ekscytująco i niebezpiecznie. Właśnie tego tak bardzo brakowało mi w związku z Karolem. Brakowało mi fizyczności, emocji ale nie uczuć. Uczucia zobowiązują a tu było to kompletnie nie potrzebne. Kiedy to wszystko się zaczęło? Chyba jakoś niecały rok temu, po zerwaniu z Karolem. Na początku mi dokuczał ale potem zawarliśmy umowę, umowę która mimo iż są już wakacje nadal w nas jest i nie sposób ją zerwać. Zatraciliśmy się w sobie? Chyba tak...na pewno. Stało się to na tej pamiętnej wycieczce o której już coś wspominałam, ale opowiem jeszcze dalszy ciąg, tylko może troszkę później bo teraz Ania pośpiesza mnie do wyjścia.



Z góry przepraszam że jest tak cholernie krótki wątek, ale pisanie na telefonie nie jest moją mocną stroną. Przepraszam też za błędy i za to że tak długo nic nie było publikowane ;/

Życzymy Wam duuużo uśmiechu i udanych wakacji :) .

3 komentarze:

  1. Fajne :) Jest sporo błędów ,ale nie mam wam ich za złe, bo sama je popełniam. A fabuła nadgania. Podoba mi się . Czekam na rozdział i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę nowych rozdział:(

    OdpowiedzUsuń
  3. No oczywiście, że był biednym, zakompleksionym stworzeniem bez doświadczenia. Ale było z nim ekscytująco i niebezpiecznie. W szkole. W szkole było z nim ekscytująco i niebezpiecznie. Nigdy sam na sam, ale EKSCYTUJĄCO I NIEBEZPIECZNIE.
    Był przystojny, a ja ładna, ale, zaskoczę was, nigdy nie chcieliśmy ze sobą być. Chociaż on był przystojny, a ja ładna.
    Brakowało mi fizyczności. Przez te ponad dwa lata brakowało mi fizyczności i emocji. Przez te ponad dwa lata brakowało mi emocji. Przez te zero spędzonych sam na sam albo poza szkołą godzin nie brakowało mi fizyczności ani emocji. Ale przez te ponad dwa lata, tak.
    Płaczę, naprawdę. Nie zrozum (nie zrozumcie?) mnie źle, życzę ci (wam?) jak najlepiej, ale Chryste Panie, to jest żart. Osiągnęłaś (a może wy obie?) apogeum głupoty. To jest tak nielogiczne i nieprawdziwe, że już nawet nie zabawne.
    Czytasz (choć jedna z was?) rozdziały jeszcze raz zanim je opublikujesz? Poprawiasz literówki? Czekasz to chociaż kilka godzin po napisaniu rozdziału, żeby przeczytać go świeżym okiem? Wreszcie, czytasz stare komentarze i starasz się nie popełniać poprzednich błędów, pracować nad opowiadaniem?
    Zacznij. Po prostu zacznij.

    OdpowiedzUsuń