Byłam umówiona z Wojtkiem. Wojtek to mój przyjaciel, którego nie widziałam 2 lata. Chodziliśmy razem do podstawówki, a dokładniej do 5 i 6 klasy. Byliśmy ,,nierozłączni". Chodziliśmy razem do szkoły i ze szkoły. Mieszkaliśmy blisko siebie. Właściwie nasze domy dzieliła tylko ulica. Był moim pierwszym płci męskiej przyjacielem. Przychodził do mnie i rozmawialiśmy, a kiedy była potrzeba pomagał wybierać sukienki i inne ubrania. Raz spotkał się ze mną i Anią, wzięliśmy psy. Poszliśmy na górkę, po czym pupile nas pociągnęły i spadliśmy wszyscy razem na sam dół górki. Do Wojtka domu przyszliśmy cali brudni i pokaleczeni. Jego mama nie była zachwycona, ale on szybko stanął w naszej obronie mówiąc, że ta zabawa była jego pomysłem.
Był dla mnie ważny... nawet bardzo. Niestety w pierwszej gimnazjum ze względu na zachowanie był zmuszony przenieść się do innej szkoły. Nie był piątkowym uczniem, ale nie był też złym chłopakiem, za jakiego go wszyscy mieli. Czasami wydawało mi się, że ja jedyna dostrzegam jego zalety, a nie tylko wady. Jednak, po jakimś czasie zaczęłam zauważać gwałtowne zmiany w jego zachowaniu. Stał się nie słowny i inny. Mimo wszystko zależało mi na nim i naszej przyjaźni, jednak kiedy on zostawił mnie, przestał się odzywać (po jakimś czasie pozbierałam się) i kiedy byłam już pewna, że minę go na ulicy i nie będzie nic dla mnie znaczył, spotkałam go tak przypadkiem. Był w towarzystwie dwóch kolegów i koleżanek. Oni palili papierosy a one wyglądały jak dziewczyny lekkich obyczajów. Myślałam,że minie mnie obojętnie, w końcu pewnie już nic nie znaczyłam, ale nie. Spojrzał na mnie uśmiechnął się i powiedział:
- Cześć... - nie pewnym tonem
- Hej - zrobiłam się czerwona bo z jednej strony byłam zawstydzona a z drugiej miałam ochotę rzucić mu się na szyje.
- Co u Ciebie? - zapytał z uśmiechem
- Dobrze, u Ciebie jak widzę również. - mówiąc to spojrzałam wymownie w stronę dziewczyn.
- Taaa... - odezwał się lekko zażenowany
- To dobrze muszę już iść pa. - skończyłam oschłym tonem.
Ale to było kiedyś. Przeszło 2 lata temu. Kupa czasu. Wtedy widziałam go po raz ostatni.
A teraz nagle, po takim czasie piszę do mnie z zapytaniem co u mnie i czy nie miałabym ochoty się z nim spotkać. Nie mogłam uwierzyć, że się odezwał, że sobie o mnie przypomniał. Dopiero w tamtej chwili uświadomiłam sobie, jak bardzo przez te lata tęskniłam.
A teraz jest ranek, dzień naszego spotkania. Stoję przed lustrem ubrana w granatową sukienkę i poprawiam włosy. Ostatni raz mnie widział, kiedy miałam na sobie małe niebieskie okularki i granatowo - białą bluzkę w paski. W żadnym wypadku nie przypominałam teraźniejszej Maji. Wychodzę z domu nieco za wcześnie przez co muszę się schować za budynkiem(wiem, że to dziecinne ale nie chciałam żeby myślał, że na niego czekam albo się spóźnił, na jedno wychodzi) i stoję tam do momentu, gdy go nie zobaczę. Podchodzę bliżej i przyglądam mu się uważnie. Nic się nie zmienił przez te lata. No może poza tym, że urósł. Oczy pozostały takie same. Tak samo głębokie i niebieskie jak zawsze. Uśmiecha się na mój widok. On. Wojtek.
- Dawno cię nie widziałem. - odzywa się lekko onieśmielony.
- Ja Ciebie też. - mówię z uśmiechem.
A potem jest jak przedtem odprowadza mnie do szkoły opowiadając o ośrodku poprawczym i o tym jak bardzo nie lubi tamtejszych ludzi.
- Żałuję - odzywa się nagle,a w jego głosie słyszę żal i szczerość.
- Ja też...-odpowiadam ze smutkiem - i tęskniłam.
- Ja też.
Właśnie w tym momencie dochodzimy na miejsce i przystajemy.
- Jak coś kończę o 14.30 - mówię niby od niechcenia i przytulam go.
- Mam zakaz wchodzenia na teren szkoły.
- Rozumiem.
Przytulamy się znowu tym razem odwzajemnia uścisk a ja mówię:
- To tak w razie gdybyśmy mieli się znowu nie zobaczyć - i odchodzę z wielką pustką zarówno w głowie jak i sercu.
Więc tak z góry przepraszam za ewentualne błędy i bez terminowość,ale razem z Mysią miałyśmy tyle na głowie. Jutro jedziemy na wycieczkę i zdążyłam się pokłócić z wyżej wymienionym człowiekiem xd. W ramach nie mówionych przeprosin postanowiłam się zebrać w sobie i napisać nowy rozdział ;D
Pozdrawiamy tych, którzy rozumieją, że słowa to nie wszystko <3
Całusy ;**
Miśka i Mysia